Lekcja 26: XXI wiek patrzy na “Ballady i romanse”
Podcast: Play in new window | Download (Duration: 33:38 — 30.3MB)
Zapraszam na lekcję 26.
Kiedy w 1822 r. Adam Mickiewicz zdecydował się na wydanie pierwszego tomu z poezją, znanego najbardziej jako Ballady i romanse, nikt nie miał wątpliwości – oto idzie nowe. Zarówno Ci, którzy późniejszemu wieszczowi kibicowali, jak i ci uważający go za grafomana. Oczywiście to nie było tak, że Mickiewicz wyskoczył ze swoimi Balladami jak Filip z konopii. Klasycystyczna literatura i tak się już kończyła, mimo buńczucznych odezw Koźmiana i jemu podobnych. Można powiedzieć, że Koźmian, to dzisiejsi boomersi, a romantycy – pokolenie Z. Z jednym małym „ale”.
O ile w XIX wieku romantycy mogli się dość ostro dystansować od neoklasyków, a podział był wyraźny i zrozumiały przez każdego, o tyle od tegoż samego XIX w., od walki romantyków z klasykami, zaczyna się powolne mieszanie ze sobą pojęć, postaw, gatunków. Skutki tego widzimy dziś. I śmiem twierdzić, że w dzisiejszej rzeczywistości z poezją Mickiewicza byłby duży kłopot.
W tym odcinku:
- mówię o stosunku Ballad i romansów do nauki,
- opowiadam o tym, czym dla Mickiewicza był język i jaką pełnił funkcję,
- mówię o stosunku Ballad i romansów do gatunków literackich,
- zastanawiam się nad “ludolubstwem” w Balladach i szerzej, w romantyzmie.
Jeśli chcesz przeczytać to, o czym mówiłam, sprawdzić bibliografię, z jakiej korzystałam, zajrzyj do artykułu, na podstawie którego powstał ten odcinek:
Podcastu JAK ZACHWYCA? można słuchać na tej stronie oraz na platformach: